Gwiazda Betlejemska na Wschodzie
“1 Gdy zaś Jezus narodził się w Betlejem w Judei za panowania króla Heroda, oto Mędrcy ze Wschodu przybyli do Jerozolimy 2 i pytali: «Gdzie jest nowo narodzony król żydowski? Ujrzeliśmy bowiem jego gwiazdę na Wschodzie i przybyliśmy oddać mu pokłon».” (Mt 2, 1-2)
Jeden z najsłynniejszych opisów zjawisk astronomicznych. Gwiazda Betlejemska, która według Ewangelii wskazała królom-mędrcom drogę do nowonarodzonego Jezusa. Czy da się ją wyjaśnić jakimś naturalnym zjawiskiem? Jest kilkoro kandydatów.
Wszelką dyskusję na ten temat musimy zacząć od stwierdzenia oczywistej oczywistości. Dionizjusz Mały, który w 525 r. próbował określić, kiedy narodził się Jezus, machnął się o co najmniej kilka lat. Aktualnie za najbardziej prawdopodobny rok narodzin uznaje się między 4 a 6 lat przed naszą erą1Czyli według alternatywnej formy – Chrystus narodził się 4-6 lat przed Chrystusem… Cud!. Co więcej, prawie na pewno nie urodził się pod koniec grudnia. Więc interesujących zjawisk astronomicznych musimy szukać w nieco innym czasie, niż by się można było spodziewać. Co mogło być w takim razie Gwiazdą Betlejemską?
Hipoteza pierwsza
To koniunkcja planet (nie mylić z wiedźmińską Koniunkcją Sfer!). O co chodzi? Koniunkcja dla astronoma, ale też i dla astrologa, oznacza, że ciała niebieskie są ustawione w jednej linii. W tym wypadku mówimy o dwóch planetach ustawionych w jednej linii z Ziemią. Sprawia to, że widzimy je na niebie jako bardzo bliskie siebie, Mogą wręcz zlewać się w jeden obiekt. Oczywiście, w rzeczywistości planety zawsze są od siebie bardzo odległe. To, co widzimy, to tylko kwestia perspektywy.
Tym niemniej jednak, nawet bez szczególnych zabiegów planety należą do najjaśniejszych obiektów nocnego nieba. Jeśli ich koniunkcja sprawi, że dla ziemskiego obserwatora zleją się w jeden obiekt, będzie on jeszcze jaśniejszy niż każda planeta osobno. Gdyby takie zjawisko pojawiło się na niebie dwa tysiące lat temu, mogłoby być określane mianem nowej gwiazdy.
W 1614 roku Kepler obliczył, że w 7 roku p.n.e. Jowisz i Saturn trzykrotnie znalazły się w koniunkcji. W ten sposób właśnie wyjaśnił Gwiazdę Betlejemską. Faktycznie, gdyby doszło do bardzo bliskiej koniunkcji, amator mógłby to wziąć za pojawienie się nowej gwiazdy na niebie. Ale z tą hipotezą jest pewien problem: współczesne, dokładniejsze wyliczenia wykazują, że planety na nieboskłonie były od siebie odległe o około 1 stopień. Niby blisko – a wciąż dwa razy tyle, co średnica Księżyca. Nie ma szansy, żeby ktoś się pomylił. Innymi słowy, ta hipoteza jest nieprawdopodobna.
Natomiast jeśli chcielibyście poczytać więcej o tegorocznej koniunkcji Jowisza i Saturna, zapraszamy na wpis na naszym Facebooku!
Hipoteza druga
To supernowa. Gwiazda Betlejemska byłaby w tym wypadku gwiazdą właśnie kończącą swoje życie. I to taką odchodzącą z przytupem. O co chodzi? Pozwól, że wyjaśnię! Gwiazda to nic innego, jak olbrzymi reaktor termojądrowy. Nie rozpada się, ponieważ cała materia jest przyciągana do środka siłą grawitacji. Z drugiej strony nie zapada się, ponieważ od środka materię rozpycha ciśnienie promieniowania. Gdy jednak paliwo się wyczerpuje, intensywność reakcji spada, a za nią spada też i ciśnienie. Gwiazda się zapada i kurczy… A gdy przekroczy pewną granicę, dochodzi do eksplozji termojądrowej. Ta eksplozja będzie przez pewien czas jednym z najjaśniejszych obiektów na niebie, widocznym nawet w dzień. I faktycznie, kroniki chińskie, indyjskie i palestyńskie mówią o supernowej, która pojawiła się na niebie w roku 4 pne. Czy to ona była Gwiazdą Betlejemską? Być może, szczególnie, jeśli wybuchła blisko koniunkcji planet.
Hipoteza trzecia
To kometa. Kolejny fascynujący obiekt widoczny od czasu do czasu na naszym niebie. Stosunkowo niewielka, lodowa bryła, która zbliżając się do słońca rozgrzewa się i uwalnia gazy, z których jest zbudowana, tworząc dużą, jasną kulę, a czasem jeszcze długi ogon. Komety były swego czasu powszechnie uznawane za oznakę “czegoś wielkiego”. Miały się pojawiać przed wydarzeniami zmieniającymi świat na lepsze lub na gorsze. Kometa Halleya faktycznie pojawiła się na niebie w 12 roku p.n.e. Wydaje się, że to dość wcześnie, ale czy na pewno? Inny obiekt, który mógłby być kometą, opisywany jest przez chińskie kroniki z 5 roku p.n.e. Ba, jeśli kometa miałaby ogon, można by ją uznać za “strzałkę” wskazującą na Betlejem.
Hipoteza czwarta
Niektórzy lingwiści (choć są w mniejszości) twierdzą, że gwiazda “na wschodzie” mogła oznaczać gwiazdę “o wschodzie”. Innymi słowy mógł to być jakiś obiekt, który pojawiał się na niebie tuż przed świtem. Tutaj jest kilkoro kandydatów do roli “gwiazdy”. Problem z tą teorią jest taki, że wschód różnych gwiazd i planet o świcie jest w miarę standardowym wydarzeniem. Więc co by tu miało wzbudzić zainteresowanie królów? Otóż trzeba pamiętać, że ci królowie-magowie byli również astrologami. O ile samo cykliczne pojawienie się gwiazdy na niebie przed świtem nie jest zbyt interesujące, o tyle kumulacja kilku znaków… Na przykład poranny wschód gwiazdy w okolicy potrójnej koniunkcji Jowisza i Saturna? Tak, to mogłoby być na tyle interesujące, żeby skłonić astronomów do odbycia długiej i męczącej podróży.
Czym była Gwiazda Betlejemska?
Niestety, z każdą z tych teorii jest pewien problem. Mianowicie: żadne z tych zjawisk nie pasuje do opisu, według którego Gwiazda Betlejemska zaprowadziła królów do Jerozolimy i do Betlejem, nad którym się zatrzymała. Jest to problematyczne biorąc pod uwagę w szczególności ruch obrotowy Ziemi.
No więc co? Możliwości jest kilka. Naturalne zjawisko, być może w jakiejś części niedokładnie opisane. Cud. Licencia poetica. Które wyjaśnienie najbardziej odpowiada faktom? Tego ustalić się prawdopodobnie nie da. W które z wyjaśnień wierzyć? Każdy może wybrać sobie sam.
Niezależnie od tego, które wyjaśnienie do Was najbardziej przemawia, życzymy Wam wszystkim Wesołych Świąt! A o zjawiskach, które w tym wpisie przedstawiliśmy, już niedługo przeczytacie u nas więcej!
Źródła:
https://www.ucl.ac.uk/~ucaqmmd/star.html
https://www.bbc.com/news/magazine-20730828
https://www.britannica.com/event/Star-of-Bethlehem-celestial-phenomenon
Zainteresowało Cię to, co czytasz? Chcesz wiedzieć więcej? Śledź nas na Facebooku, i – pozwól, że wyjaśnię!
To zawsze mógł być też drop-pod Imperatora: https://www.reddit.com/r/40kLore/comments/4d0oac/do_you_think_the_emperor_was_jesus_christ/
No nie bardzo, drop-pody to wynalazek dużo późniejszy… Pamiętaj też, że Prymarchowie zostali wyhodowani na Ziemi, a później ich porozrzucało po Galaktyce.
[…] drogą, uwierzycie, że do tej pory o Keplerze wspomnieliśmy tylko raz? Jesteśmy zdumieni, musimy to […]