Wracamy na Księżyc!
…
Ale jeszcze nie dzisiaj. Nie jutro, i nie w najbliższych dniach.
Jeśli śledzicie jakiekolwiek informacje dotyczące lotów w kosmos, na pewno obiło Wam się o uszy, że po raz kolejny odwołano start misji Artemis 1. O co chodzi? No cóż, wbrew niektórym twierdzeniom, na przełomie lat 60. i 70. ubiegłego wieku ludzie wylądowali na Księżycu. A nawet można powiedzieć, że na nim lądowali – sześć razy. I doszli do wniosku, że rozwój nauki nie uzasadnia ponoszenia tak – nomen omen – astronomicznych kosztów, i program Apollo został skasowany. I choć od czasu do czasu ktoś wspominał o możliwości powrotu, a nawet powoływano i kasowano programy mające to na celu – nigdy jeszcze cel nie wydawał się tak bliski, jak teraz.
Po co chcemy wracać na Księżyc?
Program Artemis ma na celu nie tylko ponowne lądowanie na Księżycu, ale też założenie stałych baz na jego orbicie i powierzchni. A pierwsza misja z tego cyklu miała wystartować 3 września (2022), po tym, jak została przełożona z 29 sierpnia. Chwilowo kolejna próba startu planowana jest na październik tego roku. I tak nie stanowi to wielkiego opóźnienia, biorąc pod uwagę fakt, że oryginalnie misja miała startować w roku 2017, a NASA przesuwała ją już 15 razy. Rakieta jest – teoretycznie przynajmniej – gotowa i złożona od sześciu miesięcy. “Teoretycznie”, ponieważ kilka ostatnich opóźnień było spowodowanych problemami technicznymi ze statkiem kosmicznym. Te zaś, przynajmniej częściowo, wynikają z jego rodowodu.
Problemy z rakietą
Space Launch System, czyli rakieta, o której mowa, to superciężka rakieta nośna, której opracowanie zlecono NASA w 2010 roku. Czyli tuż przed ostatnim lotem wahadłowca. A rakieta miała być gotowa szybko – już w 2016. Oprócz tego koszt jej stworzenia miał być niski i z maksymalnym wykorzystaniem części pozostałych po promach kosmicznych. Oznaczało to przede wszystkim wykorzystanie silników z tych promów; co za tym idzie, wymusiło wybór paliwa: wodór i tlen. Choć, jak już o tym kiedyś pisałem, jest to paliwo bardzo wydajne, to przedstawia szereg problemów inżynieryjnych. Związane są one przede wszystkim z niską temperaturą, w której wodór się skrapla, i jego niską gęstością. Więc nie pomogło to, że duża część podzespołów była gotowa, albo przynajmniej zaprojektowana. Przekonanie wszystkiego, żeby działało skutecznie, razem i w odpowiednim rytmie nie było ani łatwe, ani szybkie, ani tanie. Porównanie do dzieł SpaceX Elona Muska jasno wskazuje, że czasem jednak lepiej jest zacząć od zera.
Plany Artemis 1
A co przed nami? Cóż, choć kosztować to będzie miliardy dolarów, to prędzej czy później misja Artemis I wystartuje. Będzie to jeszcze misja bezzałogowa, natomiast zostawi na orbicie Księżyca satelity. A za dwa lata ma ruszyć pierwsza misja załogowa, w trakcie której astronauci okrążą Księżyc – na razie bez lądowania. To ma się odbyć rok później. Z kolei w roku 2027 na orbitę Księżyca misja Artemis 4 ma dostarczyć moduł mieszkalny stacji orbitalnej. Pozostaje tylko pytanie: czy nie ubiegnie ich Starship firmy SpaceX? Jeszcze kilka lat temu uznałbym to za mrzonkę, zwłaszcza że ostatnio tempo jego rozwoju zauważalnie zwolniło1Do czego przyczyniła się również FAA – amerykański organ nadzorczy. Jednak sukcesy rakiet Falcon pokazują, że Musk nie buja w obłokach i jest w stanie realizować nawet wizje – zdawałoby się – bardziej pasujące do powieści science-fiction, niż do realnego świata…
Jedno jest pewne: jakkolwiek sytuacja się rozwinie, będziecie mogli o tym przeczytać tutaj oraz na naszej stronie na Facebooku!
Źródła:
https://www.nasa.gov/exploration/systems/sls/index.html
Zainteresowało Cię to, co czytasz? Chcesz wiedzieć więcej? Śledź nas na Facebooku, i – pozwól, że wyjaśnię!
[…] Księżyca. Jak się okazuje, nie tylko dlatego, że w końcu wystartowała długo oczekiwana misja Artemis I z rakietą wycelowaną w stronę naszego […]