O precyzji wiele się mówi. Nasze wypowiedzi powinny być precyzyjne, bo inaczej mogą doprowadzić do nieporozumień. Wiele urządzeń musi być wykonanych precyzyjnie, żeby sensownie działały i nie psuły się (zbyt często). Ale czy zastanawialiście się kiedyś, czym dokładnie jest precyzja? Na przykład czym różni się od dokładności? Jaki poziom precyzji jest konieczny, żeby kula muszkietowa trafiła w cel, a jaki, żeby określić swoje położenie przy pomocy systemu GPS? Odpowiedzi na te i wiele innych pytań znajdziecie w książce Siła precyzji. Jak inżynierowie konstruowali współczesny świat Simona Winchestera, która ukazała się nakładem Wydawnictwa Uniwersytetu Jagiellońskiego w serii Bo.wiem.
Historia precyzji
Książka zabiera nas w podróż przez historię. Dowiecie się, jak wyglądały początki inżynierii precyzyjnej: armaty brytyjskiej marynarki, nawiercane potężnymi wiertłami… Pierwsze obrabiarki, tokarki, skrawarki… Krok po kroku dowiadujemy się, jak powstawały pierwsze urządzenia, potrafiące produkować inne urządzenia – i jak powstały pierwsze przyrządy zdolne do mierzenia z precyzją sięgającą ułamków mikronów. A ponieważ precyzja jest istotna w wielu różnych dziedzinach życia, to dowiecie się czegoś o silnikach odrzutowych i o nawigacji podmorskiej. Choćbyście mieli za sobą już wiele popularnonaukowych pozycji, jestem przekonany, że czytając “Siłę precyzji” dowiecie się kilku nowych rzeczy.
Szkoda tylko, że wszystkiego musicie się dowiedzieć, czytając, a niczego – oglądając obrazki. Jest w tej książce kilka miejsc, które aż się prosiły o zilustrowanie. Ot, wtedy, kiedy autor tłumaczy różnicę pomiędzy dokładnością a precyzją na przykładzie bardzo znanego obrazka pokazującego efekt strzelania do tarczy. I tak, z tekstu da się zrozumieć, o co chodzi, z resztą różnica jest bardzo elegancko podsumowana – “Dokładność to wierność założeniom, precyzja to wierność samemu sobie”1Na pewno będę z tego korzystał na zajęciach ze studentami!… Ale gdyby można to było zobaczyć, byłoby dużo łatwiej.
I choć takich miejsc jest więcej – sam w czasie lektury wyszukiwałem w internecie schemat silnika turboodrzutowego – to do zrozumienia książki wybitnie rozwinięta wyobraźnia nie jest niezbędna. Warto natomiast zwrócić uwagę na coś, co często w tego typu pozycjach jest pomijane. Końcowy rozdział dotyczy godzenia precyzji przekraczające ludzkie możliwości, osiągalnej wyłącznie przy pomocy superzaawansowanych, skrajnie wyspecjalizowanych maszyn – z brakiem precyzji, którym charakteryzuje się nasze doświadczenie codziennego życia. Oczywiście, są miejsca, w których precyzja jest absolutnie niezbędna – ale czy potrzebujemy jej zawsze i wszędzie? Czy odpuszczenie sobie, zgoda na niedoskonałość, nie jest cechą wybitnie ludzką? Czy nie bylibyśmy szczęśliwsi, gdybyśmy za precyzją gonili tylko tam, gdzie to niezbędne? Muszę przyznać, że ten fragment dał mi do myślenia. I z tymi pytaniami autor nas zostawił…
By. Zostawiłby nas z nimi, gdyby nie obszerne posłowie, dotyczące ewolucji systemu SI. Z jednej strony – jest to opowieść o ewolucji precyzji w pigułce. Z drugiej – po rozdziale kwestionującym konieczność wiecznej pogoni za precyzją, ten wydaje się trochę nie na miejscu. Choć może ten zgrzyt to właśnie efekt… Braku precyzji? Przeczytajcie i zdecydujcie sami.
Jeśli zainteresowała Cię książka i chcesz ją kupić, skorzystaj z oferty poniżej, a wesprzesz naszego bloga:
Zainteresowało Cię to, co czytasz? Chcesz wiedzieć więcej? Śledź nas na Facebooku, i – pozwól, że wyjaśnię!