Jeśli chociaż trochę interesujecie się tym, że ludzie latają w kosmos, na pewno kojarzycie pułkownika Chrisa Hadfielda. Ten kanadyjski astronauta stał się sławny dzięki swoim filmom pokazującym życie na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej i nakręconemu na niej teledyskowi do piosenki Davida Bowiego Space Oddity. Właśnie doczekaliśmy się drugiego polskiego wydania jego autobiografii – tym razem dzięki Fundacji Nauka. To lubię.
Kontrola naziemna do pułkownika Chrisa
Hadfield już na pierwszych stronach książki przypomina, że gdy był dzieckiem, Kanadyjczycy nie latali w kosmos, więc myśli o karierze astronauty pozostawiał tylko w strefie marzeń. Gdy jako dziewięciolatek zobaczył w telewizji transmisję z lądowania misji Apollo 11 na Księżycu, zrozumiał, że jeszcze dzień wcześniej ludzie nie chodzili po powierzchni naszego satelity. Czyli wszystko jest możliwe, o ile odpowiednio wcześnie zacznie się przygotowania.
I te przygotowania zaczął już wtedy: od rozsądniejszego jedzenia, przez uprawianie sportu, po wybór zawodu, który mógł dać mu większą szansę w zdobyciu miejsca w misji kosmicznej. Opłaciło się. Jako młody pilot myśliwców został wytypowany do dwudziestoosobowej grupy potencjalnych astronautów, gdy Kanada w końcu zaczęła latać w kosmos.
Chris Hadfield był łącznie na trzech misjach. Został pierwszym Kanadyjczykiem, który wykonał spacer kosmiczny. Dowodził jedną z misji na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Miliony ludzi śledziło jego konta społecznościowe, na których dzielił się zdjęciami Ziemi i filmami o codzienności na ISS.
Porady od astronauty
Kosmiczny poradnik napisany jest jak typowa autobiografia: od dzieciństwa, przez drogę do sukcesu, aż po jego szczyt. Dostajemy tu mnóstwo ciekawostek o życiu poza Ziemią, drobiazgach ułatwiających życie astronautom1Dla mnie najbardziej zaskakujący był opis systemu chłodzenia w kombinezonie do spacerów kosmicznych – no bo rzeczywiście, przecież to musi się strasznie nagrzewać.
Dowiadujemy się więc sporo o rekrutacji i treningu astronautów i pracy w NASA. Poznajemy też całą historię nagrania Space Oddity, od lekcji fotografii organizowanych dla astronautów jeszcze przed wylotem, przez różnice w brzmieniu gitary na Ziemi i na ISS, po szczegóły techniczne nagrywania i zdobywania wszystkich licencji, aż do publikacji filmu i jego gigantycznego sukcesu. Hadfield jednak na tym wszystkim nie poprzestaje.
Z Kosmicznego poradnika rzeczywiście można wyciągnąć sporo wniosków, które ułatwią nam życie na Ziemi. Chris Hadfield, chociaż jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych astronautów w historii, od początku miał przed oczami osobę, którą chciał się stać. W jego opowieści widzimy innych astronautów, ale nie tylko, których brawura, pewność siebie, brak planowania i poczucie wyższości doprowadziły do mniejszych lub większych katastrof – życiowych i na skalę kosmiczną. Autor tłumaczy, jak starał się w tym wszystkim zachować skromność i uwagę na drugiego człowieka. Pokazuje, jak przekładać na codzienne życie standardową procedurę NASA – ćwiczenie wszystkich, nawet najgorszych scenariuszy, tak aby dobrze się do nich przygotować. I jak poczucie humoru, nawet lekko żenujące, pomaga przetrwać najtrudniejsze sytuacje.
Dla kogo?
Drugie wydanie Kosmicznego poradnika pojawiło się rychło w czas. Za kilka miesięcy Polska doczeka się lotu swojego drugiego w historii kosmonauty. Wydawcy na pewno poczują się zobowiązani do zaproponowania nam z tej okazji wielu nowych tytułów. Autobiografia Hadfielda na pewno jedna z ciekawszych pozycji, jakimi możemy uzupełnić nasze kosmiczne biblioteczki.
Książkę polecam wszystkim zainteresowanym życiem na ISS, czy ogólnie pojętym podbojem kosmosu. Napisana jest na tyle przystępnie i ciekawie, że docenią ją zarówno nastolatki, jak i zaznajomieni z tematem dorośli.
Drugie wydanie bazuje na pierwszym: poprzedni wydawca udostępnił Fundacji Nauka. To lubię tłumaczenie i opracowanie redakcyjne tekstu. I słusznie, bo rzecz jest przełożona i zredagowana bardzo solidnie. Jedyne, czego żałuję, to nieprzetłumaczalne poczucie humoru Hadfielda – jego wyborne suchary po polsku nie mają już tego samego polotu. Jeśli czytacie po angielsku i macie możliwość zdobycia tej pozycji w oryginale – bardzo polecam.
Na koniec drobna uwaga co do okładki. Wydawca zdecydował o wykorzystaniu grafiki stworzonej przez sztuczną inteligencję2A konkretnie model DALL.E. Rozwiązanie nowoczesne i niegenerujące dodatkowych kosztów, ale dla mnie – trochę przestrzelone. Zbyt wiele razy słyszałam o modelach uczonych na grafikach zdobytych w nieetyczny, ignorujący prawa autorskie artystów sposób. Przy książce Hadfielda – osoby niezwykle wrażliwej na drugiego człowieka, ale też znanej ze swojej kreatywności – jakoś mi ta wygenerowana ilustracja zgrzyta.
Jeśli zainteresowała Cię książka i chcesz ją kupić, skorzystaj z oferty poniżej, a wesprzesz naszego bloga:
Zainteresowało Cię to, co czytasz? Chcesz wiedzieć więcej? Śledź nas na Facebooku, i – pozwól, że wyjaśnię!