wiele zegarów

Zmiana czasu – czy warto od niej odejść?

Czas czytania w minutach: 5

Pół roku temu pisałem o tym, dlaczego w ogóle zmieniamy czas z zimowego na letni, i jak się połapać w tym, gdzie kiedy jaka strefa czasowa obowiązuje1Podpowiedź: z dużym trudem. Dziś poruszę temat pokrewny: czy warto od tej zmiany czasu odejść, jakie argumenty przemawiają za i przeciw, i jak by to w praktyce wyglądało?

Odejść od zmiany czasu, czy zostać?

Zacznijmy od tego, że dyskusja o likwidacji zmiany czasu toczy się już od dawna. Rytmicznie co pół roku powraca z większym nasileniem. Teraz zapewne też pojawiają się clickbaitowe nagłówki “Czy to już ostatnia zmiana czasu?” Oczywiście, sprawdza się tutaj “Prawo nagłówków Betteridge’a” które głosi, że jeśli nagłówek kończy się znakiem zapytania, to prawidłową odpowiedzią jest “nie”. A jednak argumentów za zniesieniem zmiany czasu trochę się zebrało. Jakie?

Przede wszystkim jej oponenci podnoszą fakt, że czas letni jest nieskuteczny w realizacji swojego podstawowego celu, jakim miała być oszczędność energii. Prowadzono szereg badań na ten temat, a rezultaty były niejednoznaczne. Jednak na pewno żadne nie wykazało jakiegoś istotnego ograniczenia zużycia energii. Różnice były na poziomie promili, czy nawet ich ułamków – choć trzeba zauważyć, że promil zużycia energii w przypadku Polski to dalej jest około 400 milionów kilowatogodzin. Pytanie tylko, czy taka oszczędność – niepewna, warto dodać – jest warta całej reszty problemów.

Czy zmiana czasu negatywnie wpływa na organizm?

A o jakie jeszcze problemy oskarżana jest zmiana czasu? Na przykład o liczne zaburzenia zdrowia, w tym takie prowadzące do zgonów. I znów – dane są niejednoznaczne. Tak, owszem, łatwo jest w Internecie znaleźć informacje o znaczącym zwiększeniu liczby zawałów w poniedziałek po zmianie czasu… Ale okazuje się, że już po przeliczeniu danych z całego tygodnia różnica przestaje być zauważalna, bo w ostatnich jego dniach zawałów jest mniej niż zwykle. Innymi słowy: wygląda to tak, jakby zmiana czasu mogła być tą ostatnią kroplą przepełniającą czarę, ale tylko u osób, które i tak by w najbliższym czasie zawału dostały.

Większe badanie, przeprowadzone w krajach europejskich, wskazuje, że zachodzi istotna korelacja pomiędzy zmianą czasu a śmiertelnością. Konkretniej: przez kilka tygodni po wiosennej zmianie śmiertelność jest nieco wyższa, niż być powinna. Z kolei przez kilka tygodni po zmianie jesiennej – jest nieco niższa. I znów – mamy do czynienia z dwoma efektami, które się wzajemnie znoszą. A z czego wynika taka różnica? Być może po prostu z tego, że wiosną godzinę snu tracimy, a latem – odzyskujemy… Ogółem jednak fachowcy są dość zgodni: zmiany czasu negatywnie wpływają na nasze organizmy. Podobnie jak z tzw. jet lagiem – niektórzy przyzwyczajają się do niego bezproblemowo, ale niektórych przemęczenie i ogólne rozbicie może męczyć jeszcze przez długi, długi czas.

Czas letni na ratunek

Z drugiej strony: niby po zmianie czasu2I to w obie strony! jesteśmy bardziej zmęczeni, ale jednak badania wykazują, że czas letni poprawia nasze bezpieczeństwo. O co chodzi? Z jednej strony – o wypadki komunikacyjne. Z drugiej – o przestępczość, tę na niskim poziomie – kradzież kieszonkowa czy inne rabunki i wymuszenia. Co je łączy? To, że wiele z nich normalnie ma miejsce w godzinach 17-20, w czasie, gdy wracamy z pracy czy szkoły, już zmęczeni po całym dniu. A tu dookoła ciemno, przeoczyć zagrożenie jest łatwiej.

I wtedy z pomocą przychodzi czas letni. Po południu jest po prostu jaśniej, co ułatwia wypatrzenie problemów. I tak na przykład rabunki spadają o około 7%. Podobnie poprawę bezpieczeństwa odnotowuje się w temacie potrąceń na przejściach dla pieszych, dzieci bawiących się na ulicach i tak dalej. Przy czym mowa tu o uśrednieniu w długim terminie, bo w obrębie pierwszych kilku dni po zmianie znów – dostrzega się pogorszenie wskaźników.

Plusy zmiany czasu

Co więcej, okazuje się też, że zmiana czasu potrafi przynieść korzyści ekonomiczne. Owszem, problem dostępu do oświetlenia, a w szczególności paliwa niezbędnego do jego funkcjonowania, nie jest tak duży jak kiedyś. Co więcej, wielu ludzi pracuje dziś nie w fabrykach, tylko w biurach, więc kończy pracę dużo wcześniej, niż pracownicy drugiej zmiany. Warto jednak zauważyć, że wciąż jest wiele aktywności, które ludzie wolą wykonywać w świetle dnia. Amerykańskie pola golfowe szacują, że każdy miesiąc czasu letniego przynosi im korzyści w wysokości od 200 do 400 milionów dolarów. Dlaczego? Bo gracze mają po prostu więcej czasu na cieszenie się rozgrywką. 

Jednak znów mamy drugą stronę medalu: samo rozkojarzenie po zmianie sprawia, że gospodarka traci na niej ogromne pieniądze3Choć konkretne wartości są trudne do oszacowania. A pozostałe straty? Ot, choćby cała zabawa z systemem transportu, który jeździ, pływa czy tam lata według rozkładów4Teoretycznie…. Same linie lotnicze koszty związane z problemami rozkładowymi w lotach międzynarodowych szacują na setki milionów dolarów rocznie. Że już o kosztach nadgodzin nie wspomnę5Polskie przepisy mówią, że za tę dodatkową godzinę pracy jesienią wynagrodzenie się należy, ale za jej brak wiosną wynagrodzenia potrącić nie wolno.

To może jeden czas?

Więc może by przestać zmieniać czas i pozostawić przez cały rok jeden czas? Pozostaje tylko pytanie który. No bo tak: teoretycznie dla nas najbardziej naturalny byłby czas zimowy. Jest on wyznaczany przez południk 15, który przechodzi przez terytorium Polski. Wprawdzie przy naszej zachodniej granicy, ale jednak. Problem polega na tym, że ludzie faktycznie – co do zasady – wolą aktywnie spędzać czas po pracy, a nie przed. A czas zimowy oznacza, że latem świtać będzie w niektórych miejscach około 4 w nocy, albo i wcześniej. A spanie długo po świecie też nie wpływa zbyt korzystnie na zdrowie.

Z drugiej strony, warto pamiętać, że nie jesteśmy samotną wyspą. Należymy do Unii Europejskiej, w której kraje zmieniają strefy czasowe jednocześnie. Dzięki temu unikamy problemów znanych z USA, kiedy dana godzina w jednym miejscu może odpowiadać różnej godzinie w innym miejscu w zależności od dnia w kalendarzu. Owszem, Portugalia i Wyspy Brytyjskie są godzinę za nami, a taka Finlandia godzinę przed – ale to się w ciągu roku nie zmienia. A gdybyśmy zdecydowali, że wszystkie kraje, które teraz trzymają się naszej strefy czasowej, przyjmują czas letni, to w grudniu w Madrycie świtałoby dopiero za dwadzieścia dziesiąta!

Zmiana czasu – zostaje, czy nie?

Prawdopodobnie to jest właśnie jeden z powodów, dla których wciąż się zmiana czasu utrzymuje. Pomimo tego, że przytłaczająca większość pytanych obywateli UE zdecydowanie chciała jej zakończenia. Po prostu trzeba by ustalić, który kraj w jakiej strefie się znajdzie. Na stole jest pewna propozycja, uwzględniająca “przerzucenie” krajów na zachód od Niemiec do tej strefy, co i Wielka Brytania. Z kolei Irlandia i Portugalia miałyby przesunąć się jeszcze o godzinę do tyłu… Ale to z kolei wprowadza różnicę pomiędzy Republiką Irlandii a Irlandią Północną, które w wielu aspektach działają jak jeden organizm. Warto tutaj dodać, że ta propozycja, oczywiście uwzględniająca wolę poszczególnych krajów, pojawiła się jeszcze przed Brexitem.

Propozycja stałych stref czasowych w Europie

I to jest drugi z istotnych powodów, dla których niewiele się w tej sprawie dziele. Fakt, zmiana czasu jest irytująca i prowadzi do regularnych utyskiwań co pół roku. Oraz wielkich nagłówków “Czy to ostatnia zmiana czasu?”6Oraz naszych artykułów wyjaśniających, że nie i dlaczego nie. Ale w porównaniu do wielu innych kwestii, które wyniknęły w międzyczasie, zmiana czasu jednak nie należy do zagadnień priorytetowych. Brexit, pandemia, rosyjska napaść na Ukrainę… Legislatura ma ograniczoną przepustowość. I musi ją racjonalnie dzielić. Stąd też w przepisach wielu krajów kwiatki w stylu “W Yorku wolno strzelać do Szkotów z łuku, chyba że akurat jest niedziela”7Warto zauważyć, że rada miasta York w 2012 roku, w odpowiedzi na wezwanie do udostępnienia informacji publicznej, stwierdziła, że przez ostatnie dziesięć lat nie odnotowano przypadków polowania na Szkotów z łukiem na terenie miasta.

Innymi słowy – pewnie prędzej czy później doczekamy się zmiany i czas zostanie już taki sam przez cały rok. Jaki to czas będzie? U nas pewnie nasz czas letni. Ale czy Niemcy i Francja będą chciały być w różnych strefach czasowych? A może w ślad za zmianą stref czasowych przejdzie zmiana tradycyjnych godzin aktywności w różnych krajach? No cóż, czas pokaże.

Źródła

  1. https://www.nature.com/articles/s41467-022-34704-9
  2. https://www.sciencedirect.com/science/article/pii/S0953620519300135?via%3Dihub
  3. https://www.popularmechanics.com/science/environment/a18011/in-defense-of-daylight-saving-time/?src=socialflowTW
  4. https://njsanders.human.cornell.edu/DST_Crime_RESTAT.pdf
  5. Beverly Bird, „The Economic Impacts of Daylight Saving Time,” reviewjournal.com, Mar. 13, 2017
  6. https://www.rp.pl/spoleczenstwo/art3183431-ile-kosztuje-nas-zmiana-czasu
  7. https://www.euronews.com/my-europe/2022/10/28/when-will-the-eu-end-seasonal-clock-changes-only-time-will-tell
  8. https://www.bloomberg.com/news/articles/2021-03-11/will-daylight-saving-time-ever-end

Zainteresowało Cię to, co czytasz? Chcesz wiedzieć więcej? Śledź nas na Facebooku, i – pozwól, że wyjaśnię!

0 0 votes
Oceń artykuł
Powiadom mnie!
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments