Być może obiła Wam się o uszy informacja o przełomowym odkryciu — naukowcom udało się opracować szczepionkę na koronawirusa. Przed nami koniec maseczek i innych obostrzeń! Pozwólcie, że wyjaśnię, dlaczego jest to świetna wiadomość, ale też, dlaczego maseczki zostaną z nami na dłużej.
Otóż firma Pfizer poinformowała niedawno, że opracowana przez nią szczepionka uzyskała w testach klinicznych ponad 90% skuteczności w chronieniu przed zachorowaniem na COVID-19. Jednocześnie próby przeprowadzone na ponad 40 tysiącach ochotników nie wykazały żadnych niepokojących sygnałów, jeśli chodzi o bezpieczeństwo szczepionek. Testy wciąż trwają, a dane są cały czas zbierane i analizowane. Jednak w związku z niosącymi nadzieję wynikami, w najbliższym czasie firma będzie prosiła Amerykańską Agencję Żywności i Leków o zgodę na “awaryjne” wykorzystanie szczepionki. Awaryjne — ponieważ w normalnej sytuacji do zatwierdzenia szczepionki potrzeba więcej wyników badań. Jednak aktualna sytuacja daleka jest od normalnej.
Jak działa ta szczepionka? Bazuje ona na mRNA, czyli “wzorcu”, na podstawie którego komórki syntezują białka. Konkretniej w tym wypadku chodzi o fragment białka, które znajduje się na powierzchni wirusa. Samo w sobie nie powoduje ono choroby. Jednak układ odpornościowy zarażonego organizmu “widzi” właśnie to konkretne białko i może je rozpoznać. W szczepionce pacjentom podaje się odpowiedni fragment mRNA, w związku z czym ich komórki zaczynają syntezować to białko. Potem jest ono rozpoznawane przez układ odpornościowy jako coś obcego, a organizm uczy się na nie reagować. Gdy później w organizmie pojawi się wirus posiadający to samo białko na powierzchni, organizm będzie dobrze wiedział, jak skutecznie pokazać mu drzwi.
To świetna wiadomość, ponieważ każda odporna osoba oznacza odciążenie dla systemu opieki zdrowotnej. Nie tylko sama nie zachoruje, ale też ma mniejsze szanse na przekazanie choroby dalej. To może sprawić, że nowe przypadki zachorowań nie będą pojawiały się w tak szybkim tempie. W szczególności ważne będzie zaszczepienie osób opiekujących się chorymi, co samo w sobie zwiększy wydolność systemu. Ale nie ma się co łudzić: maseczki i inne środki ostrożności zostaną z nami na dłużej.
Dlaczego? Przede wszystkim chodzi tu o moce produkcyjne Pfizera. Firma szacuje, że w tym roku może wyprodukować około 50 milionów dawek. To niestety dalej kropla w morzu potrzeb. Na przyszły rok przewiduje wyprodukowanie ponad miliarda. To oznacza, że szerszej dostępności możemy się spodziewać nie wcześniej, niż w drugim lub trzecim kwartale 2021. Poza tym szczepionkę podaje się w dwóch dawkach, w odstępie 21 dni, a pełną efektywność osiąga w tydzień po podaniu drugiej dawki, Tak więc od rozpoczęcia szczepień na pierwsze efekty musimy poczekać co najmniej miesiąc. Wreszcie dochodzą jeszcze problemy logistyczne. Szczepionka musi być przechowywana w temperaturze rzędu -80℃, czyli w suchym lodzie. Co za tym idzie, im bardziej nadwyrężone możliwości logistyczne systemu, tym trudniej będzie przeprowadzić masową akcję szczepień. Przed dużym wyzwaniem staną na pewno kraje mniej rozwinięte.
Warto tutaj wspomnieć, że wszystkie informacje bazują na notatkach prasowych. Pfizer obiecuje, że niebawem przygotuje recenzowany artykuł naukowy. Na pewno będzie to ciekawa lektura, choćby dlatego, że owa szczepionka ma szansę być pierwszą zatwierdzoną szczepionką mRNA! Wtedy też być może dowiemy się, czy szczepionka równie efektywnie zapobiega łagodnym i cięższym postaciom choroby, oraz jak długo utrzymuje się odporność. Tymczasem pozostaje tylko życzyć sukcesów i trzymać kciuki za pozostałe kilkadziesiąt szczepionek na różnych etapach testów.
Żródła:
https://www.nature.com/articles/d41586-020-03166-8
Zainteresowało Cię to, co czytasz? Chcesz wiedzieć więcej? Śledź nas na Facebooku, i – pozwól, że wyjaśnię!
Dziękuję za wyjaśnienia
Proszę bardzo, polecamy się na przyszłość :). Przyjmujemy też propozycje nowych tematów – wyjaśnień!
40 tysiecy ochotników?! O_o Jakoś nie widzę siebie w kolejce do takich testów… Wiesz może jak zachęcano tych ochotników poza przysłużeniem się medycynie i napchaniem kieszeni szefostwu i akcjonariuszom w razie sukcesu? A propo akcjonariuszy, poza jednym wyraźnym drgnięciem kursu, to giełda jakoś przesadnie optymistycznie nie zareagowała.
Szukam, szukam i nie znajduję żadnych specjalnych zachęt. Po prostu – „pomóżcie nam zbadać szczepionkę na to świństwo, które już zabiło w USA 200 000 ludzi”. Ja bym się pewnie zgłosił. Zwłaszcza, że szczepionka nie wygląda na taką, która by miała potencjał do zrobienia komuś krzywdy.
Racjonalności działania giełdy nie podejmuję się wyjaśniać, ale wydaje mi się, że bujnięcie kursu o 13%, a następnie stabilizacja na poziomie +5% to nie jest tak całkiem mało dla firmy o kapitalizacji 200 miliardów dolarów.
Dobrze, że coś ruszyło w tej sprawie. Czyli jest szansa, że do dwóch lat jakoś wpłynie to na sytuację w naszym kraju. Zastanawiam się jeszcze, kiedy u nas szczepionka będzie dostępna dla zwykłych obywateli i czy wtedy wielu się na nią zdecyduje. Czy zyskamy odporność zbiorową i czy może być tak, wirus zmutuje, szczepionka będzie musiała być modyfikowana.
Według wypowiedzi jednego z przedstawicieli firmy, jeśli chodzi o powszechną dostępność, to mówimy tu o drugim, może trzecim kwartale przyszłego roku. Jak do tego czasu będzie wyglądała odporność stadna – nie mam pojęcia.
Jeśli chodzi o mutację – tak, ten typ wirusów mutuje stosunkowo szybko. Ale mutacja wirusa niekoniecznie musi oznaczać, że szczepionka przestanie działać. Zależy to od tego, która dokładniej część ulegnie mutacji i jakiej.
A tymczasem – ledwie kilka dni po ogłoszeniu Pfizera – Moderna również ogłosiła wstępne wyniki swojej szczepionki. Nie dość, że ma oferować 95% ochrony, to jeszcze jest ponoć stabilna przez pół roku w -20 stopniach i przez miesiąc w lodówce… Zobaczymy, co z tego wyjdzie!
[…] się akcja masowego szczepienia ludzi na COVID-19. Wielu ludzi ma wątpliwości dotyczące tak szczepionki samej w sobie, jak i ewentualnego […]
[…] odkrycia dotyczące modyfikacji zasad nukleozydowych, które umożliwiły opracowanie skutecznych szczepionek mRNA przeciwko COVID-19″. Warto jednak zauważyć, że zastosowanie technologii modyfikowanego […]