okładka książki pod tytułem Zapominamy

Zapominamy. O działaniu pamięci i zaletach niepamiętania – recenzja książki

Czas czytania w minutach: 3

“It’s not a bug, it’s a feature!”1To nie błąd, to funkcjonalność! Większość z Was pewnie słyszała to zdanie, użyte prześmiewczo w kontekście branży IT. No bo tu próbują nam coś, co w oczywisty sposób jest niedoróbką, sprzedawać jako coś korzystnego. Podobną próbę podejmuje Scott A. Small w swojej książce “Zapominamy. O działaniu pamięci i zaletach niepamiętania”. No bo przecież trwałość pamięci wydaje się być w oczywisty sposób niedoróbką, “bugiem” naszego centralnego komputera – mózgu. Czy to możliwe, żeby jednak zapominanie było dla nas korzystne?

Poczytajmy neurologa

Zacznijmy od autora. Zdecydowanie ma on kwalifikacje, żeby wypowiadać się na temat funkcjonowania ludzkiego mózgu. Z wykształcenia lekarz neurolog, jest dyrektorem Centrum Badań nad Chorobą Alzheimera na Uniwersytecie Columbia. Na co dzień spotyka pacjentów o różnej sprawności pamięci: od ludzi, którzy mają wręcz fantastyczną pamięć, po takich, którym choroba Alzheimera pamięć niemal całkowicie odebrała. Spotyka takich, którzy nie są w stanie zapamiętać nic nowego, jak i takich, którzy mają problem z odtworzeniem starszych wspomnień. I z ich historii korzysta, żeby zilustrować swoją opowieść o funkcjonowaniu ludzkiej pamięci. A główna teza tej historii? Zapominanie jest nie tylko “OK”, zapominanie jest nam niezbędne, żebyśmy poprawnie funkcjonowali.

Zapominamy – czy to dobrze?

Okazuje się, że mózg wyposażony jest w naturalne mechanizmy tworzenia wspomnień, ale też w naturalne mechanizmy ich usuwania. I zdarza się, że te mechanizmy zawodzą. Co się dzieje, gdy zawodzi ten pierwszy, łatwo się domyślić. Ale problemy z tym drugim również potrafią bardzo negatywnie wpłynąć na nasze życie. Ot, na przykład mogą nam uniemożliwić rozpoznawanie ludzi. Dlaczego? Bo za każdym razem, gdy widzimy danego człowieka, wygląda on nieco inaczej. Inny ubiór, inna fryzura, nawet inne oświetlenie sprawia, że człowiek nie wygląda za każdym razem identycznie. “I co z tego”, powiecie może, “przecież i tak widać, że to ta sama osoba!” No właśnie niekoniecznie. Jeśli w Twoim mózgu zapisał się “ogólny” obraz czyjejś twarzy, to rozpoznasz, że to ta sama osoba, nawet jeśli jej wygląd nieco się zmieni. Ale jeśli w Twoją pamięć wryje się czyjś wygląd ze wszystkimi szczegółami, to możesz mieć problem z rozpoznaniem tej osoby w innej fryzurze.

Z podobnym problemem zmagają się osoby w spektrum autyzmu2Które często, choć nie zawsze, cechują się wybitną pamięcią.. Dlatego wielu z nich znajduje ukojenie w niezmienności i w powtarzalnych rytuałach. Dla większości ludzi widok ich pokoju wystarcza, żeby poczuć się przytulnie i bezpiecznie. Jednak jeśli czyjś mózg nie radzi sobie z zapominaniem, to najdrobniejsza zmiana w tym pokoju – przesunięte krzesło, odmienna kolejność książek na półce – wprowadza niepokój. Takie, zdawałoby się – niewielkie, zmiany wystarczają, żeby stwierdzić, że ta przestrzeń nie jest znajoma i bezpieczna, a wręcz przeciwnie: obca. Odpowiednio działające mechanizmy zapominania pomagają też zapobiec PTSD po traumatycznych przejściach.

Fascynujący mózg

Oczywiście, autor nigdzie nie twierdzi, że każda forma zapominania jest korzystna. Jest też i zapominanie patologiczne, choćby związane z chorobami neurodegeneracyjnymi. Jednak wskazuje i udowadnia na wielu przykładach, że marzenie o pamięci idealnej powinno pozostać w sferze marzeń. A ze skutków ubocznych ich realizacji mało kto zdaje sobie sprawę. Ale choć przez książkę wyraźnie przebija się teza postawiona przez autora, to trzeba stwierdzić, że nie jest ona jedynie dowodem tezy rozwleczonym na dwieście stron.

Jest jednocześnie fascynującym przewodnikiem, który wyjaśnia, jak różne obszary mózgu powiązane są z pamięcią. Słyszeliście kiedyś o hipokampie? Albo o ciele migdałowatym? A wiecie, do czego są nam potrzebne? Po lekturze “Zapominamy” będziecie wiedzieli, że ten pierwszy niezbędny jest do utrwalenia wspomnień, a to drugie – do reakcji w sytuacji zagrożenia. Poznacie też funkcje i dysfunkcje innych istotnych struktur naszego układu nerwowego.

Słowa “przewodnik” nie użyłem przypadkowo. Książka faktycznie ma w sobie coś z przewodnika. I tak, jak w dobrym przewodniku czuć fascynację autora opisywanym obszarem, tak i tutaj można wyczuć, że Scott Small jest zafascynowany mózgiem w ogóle, a pamięcią w szczególności. Jeśli chcecie dowiedzieć się czegoś więcej o zawartości swojej czaszki – nie szukajcie dłużej, tylko zapoznajcie się z “Zapominamy”. A jeśli znów o czymś zapomnicie, to czujcie się spokojni: najprawdopodobniej oznacza to, że Wasz mózg działa tak, jak powinien, chroniąc Was przed przeładowaniem. A fakt, że musicie nieco dłużej poszukać kluczy, czy po raz kolejny zapytać tę samą osobę o imię, jest za to niewielką ceną.

Za udostępnienie książki do recenzji dziękujemy Wydawnictwu Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Jeśli chcesz zapoznać się z książką, możesz kupić ją tutaj:

Zainteresowało Cię to, co czytasz? Chcesz wiedzieć więcej? Śledź nas na Facebooku, i – pozwól, że wyjaśnię!

0 0 votes
Oceń artykuł
Powiadom mnie!
Powiadom o
guest
2 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments

[…] Zapominamy. O działaniu pamięci i zaletach niepamiętania – recenzja książki […]

[…] chaosu. Nie jest to jednak dominująca teoria. Najczęściej spotyka się właśnie z tezą, że to hipokamp – fragment mózgu odpowiedzialny za pamięć – porządkuje swoją grządkę przy […]