Chemia i psychologia miłości

Czas czytania w minutach: 8

Ludzie z miłości robią najdziwniejsze rzeczy. Piszą piosenki. Popełniają zbrodnie. Stawiają pałace. Wywołują wojny. Kupują kwiaty i czekoladki. Dewastują elewacje. Krótko mówiąc, nie zachowują się specjalnie racjonalnie. Chemia i psychologia miłości potrafią być zaskakujące. Zastanawiasz się dlaczego miłość robi z nas wariatów? Pozwól, że wyjaśnię.

Czym jest miłość?1W tym miejscu pozdrawiamy wszystkich, którym to pytanie kojarzy się z Jimem Carreyem. My też jesteśmy dziećmi wczesnego internetu.

Filozofowie i naukowcy zastanawiali się nad naturą miłości już w starożytności. Już wtedy wiadomo było, że uczucia, które żywimy do partnerów życiowych, dzieci, rodziców czy przyjaciół są w gruncie rzeczy całkiem podobne. Dawne i współczesne typologie opisują więc różne rodzaje miłości. Od miłości do świata i ludzi w ogóle, przez platoniczną miłość do przyjaciół, po miłość romantyczną i erotyczną.

My skupimy się na tych ostatnich rodzajach miłości. Na motylkach w brzuchu, wypiekach na twarzy i myślach krążących nieustannie wokół jednej osoby. Rozwiejemy kilka mitów, opowiemy, co dzieje się z mózgiem człowieka w stanie zakochania. Zastanowimy się też, jak zdolność do kochania wpłynęła na rozwój ludzkiej cywilizacji.

Miłość a przywiązanie

Teorię stylów przywiązania stworzył w połowie XX wieku psychiatra i psychoanalityk John Bowlby. Później, w latach 60. i 70. rozwinęła ją psycholożka rozwojowa Mary Ainsworth. Najpierw badania i wnioski dotyczyły wyłącznie stylu przywiązania dzieci do rodziców. Badano ich zachowania w obecności matki lub innego opiekuna, a także sposoby zwracania na siebie uwagi. Skąd w ogóle biorą się różnice? Z tego, jak opiekunowie reagują na potrzeby dziecka – na każdego działają inne strategie. Wspierający, wrażliwy, otwarty na potrzeby dziecka opiekun doprowadzi do wytworzenia się w nim bezpiecznego stylu przywiązania. Rodzic unikający kontaktów, wręcz karcący dziecko za wszelkie przejawy bliskości i czułości, wytworzy u dziecka unikający styl przywiązania.

Okazuje się, że w wielu przypadkach styl przywiązania z dzieciństwa jest trwały i dotyczy również związków z partnerami romantycznymi w dorosłym życiu. Czym charakteryzują się style przywiązania w relacjach dorosłych? Zdaniem Bowlby’ego styl przywiązania z dzieciństwa ma wpływ nie tylko na związki romantyczne i sposób przywiązywania się do partnerów, ale nawet związki ze współpracownikami.

Cztery style przywiązania u dorosłych

Dzieci, które charakteryzował bezpieczny styl przywiązania, w dorosłym życiu charakteryzuje umiejętność otwartego wyrażania emocji. Związki, które tworzą, opierają się na wzajemnym zaufaniu, tolerancji i uczciwości. Co ciekawe, osoby z bezpiecznym stylem przywiązania nie mają problemu ze spędzaniem czasu samodzielnie, a także życiem solo. Pozostałe trzy style określane są jako pozabezpieczne i jako takie łączą się z trudnościami w tworzeniu trwałych, szczęśliwych związków.

Podobnie jak osoby przywiązujące się bezpiecznie, dorośli charakteryzujący się unikowym stylem przywiązania mają pozytywny obraz samych siebie – ale o innych myślą dużo gorzej. Wiąże się to z dużą potrzebą niezależności i samodzielności. Takie osoby unikają zależności od partnerów, ale chętnie budują relacje, w których to druga osoba zależy od nich. Przywiązanie i bliskość emocjonalną odbierają jako pewne zagrożenie. Nierzadko kończą związki, gdy czują, że partner lub partnerka chce, aby relacja mocniej skupiła się na emocjonalności i bliskości.

Kolejny styl – ambiwalentny – wiąże się z negatywnym obrazem samego siebie i niską samooceną, ale pozytywnym obrazem innych osób. Osoby przywiązujące się ambiwalentnie często widzą partnera jako osobę o wiele lepszą, niż jest on czy ona w rzeczywistości (traktują ją dosłownie jak swoją lepszą połowę). Obawiają się odrzucenia i życia w samotności, potrzebują ciągłego upewniania się co do uczuć drugiej osoby.

Ostatni wzór przywiązania, czyli przywiązanie zdezorganizowane, łączy w sobie cechy stylu ambiwalentnego i unikowego. W zależności od sytuacji mogą chcieć tworzyć bliski związek z drugą osobą, ale równocześnie obawiać się zależności od drugiej osoby.

Czy miłość jest wieczna?

Czy rzeczywiście istnieje mityczna miłość do grobowej deski? Trudno w to wierzyć, gdy widzimy, co dzieje się na naszym własnym podwórku. Od lat 80. ubiegłego wieku znacznie maleje liczba nowo zawieranych małżeństw. Są też zawierane w wyższym wieku, ale to sprawa zupełnie odrębna. Równocześnie z roku na rok zwiększa się liczba małżeństw rozwiązywanych przez rozwody.

Zdajemy sobie sprawę, że małżeństwo nie jest w dzisiejszym świecie jedynym sposobem na tworzenie długotrwałych związków i zakładanie rodzin. Niestety, jako jedyny sposób oficjalny – to przede wszystkim małżeństwa i rozwody są monitorowane przez Główny Urząd Statystyczny. A statystyki rozwodów pozwalają nam na wyciągnięcie kilku ciekawych wniosków.

Po pierwsze – początkowe cztery lata małżeństwa najczęściej są nieco spokojniejsze, a kryzysy pojawiają się dopiero w późniejszym czasie. Po drugie – im dłużej para ze sobą wytrzyma, tym większą ma szansę na pozostanie razem. W 2022 roku ponad połowa rozwodów dotyczyła małżeństw o stażu krótszym niż 15 lat.

Wśród przyczyn rozwodów wymienianych przez GUS można znaleźć między innymi niezgodność charakterów, zdrady, nadużywanie alkoholu, różnice światopoglądowe czy niedopasowanie seksualne.

Jak miłość zmienia się z czasem?

Czy naprawdę dwie, zazwyczaj dorosłe osoby, nie są w stanie zauważyć, że tak naprawdę nie do końca do siebie pasują? Wygląda na to, że jak najbardziej – i jak najbardziej mogą zdać sobie z tego sprawę dopiero po kilku latach w związku. Badania dowodzą, że związki romantyczne zmieniają się z czasem i bardzo rzadkie jest utrzymanie na stałe stanu zakochania takiego jak w pierwszych miesiącach znajomości. Źródła mówią najczęściej o od 4 do 6 faz związków, my skupimy się na typologii podzielonej na 5 faz.

Początkowo, gdy dwie osoby dopiero się poznają, mamy do czynienia z tak zwaną fazą miesiąca miodowego. Motylki w brzuchu, przyspieszone bicie serca, potrzeba jak najczęstszego i najdłuższego przebywania z drugą osobą – to cechy charakterystyczne tej fazy. Zazwyczaj to wtedy para rozpoczyna i prowadzi najbardziej intensywne życie seksualne. Druga faza to przejście z okresu randkowania do większego zaangażowania. Oprócz coraz lepszego poznawania siebie nawzajem partnerzy poznają też rodziny i przyjaciół drugiej osoby.

W kolejnej fazie partnerzy rozpoczynają wspólne życie: zamieszkują razem, niektórzy biorą ślub. Motylki w brzuchu pojawiają się coraz rzadziej, coraz częstsze są za to prozaiczne problemy: utrzymywanie rodziny, podział obowiązków, pomysły na przyszłość. Konflikty są w związkach nieuniknione, i to z nimi wiąże się kolejna faza związków. Oczywiście, nie zawsze są to problemy tak dużego kalibru jak wątpliwości co do posiadania dzieci, chęć przeprowadzki za pracą na inny kontynent czy inwestycja całych oszczędności w piramidę finansową. Nierzadko jednak drobne różnice charakterów, różnice temperamentu czy preferowany sposób spędzania wolnego czasu stają się dla partnerów źródłem problemów nie do przeskoczenia.

Czwarta faza rozpoczyna się po kilku latach związku – stąd lekka górka w statystykach rozwodów po czterech latach małżeństwa. Jeśli partnerzy zdecydują się na pozostanie razem, związek przechodzi w fazę piątą, w której partnerzy akceptują różnice między sobą i są w stanie być razem pomimo trudności. 

Czy miłość to po prostu chemia?

Świetne pytanie. Żeby jednak na nie odpowiedzieć, najpierw musimy ustalić, o jaką miłość pytamy. O uczucie? Decyzję? Zachowanie? O jakąś kombinację różnych czynników? Jeśli mowa o decyzjach, to wchodzimy na grząski grunt dyskusji na temat natury świadomości i istnienia wolnej woli lub jej braku. O wiele łatwiej jest odpowiedzieć na pytanie o to, czy uczucia, które towarzyszą stanowi zakochania, czy przywiązanie, czy sama zachęta do wyboru określonego partnera czy partnerki to po prostu sprawka chemii. Tak. Odpowiedź brzmi tak.

Najwięcej mówi się o samych uczuciach. Tutaj sprawa jest dość dobrze zdefiniowana. Na pewno słyszeliście kiedyś o wielu hormonach czy neuroprzekaźnikach, które biorą udział w wywoływaniu przyjemnych uczuć. Przyspieszone bicie serca? Noradrenalina, czyli analog wszystkim dobrze znanej adrenaliny. Świetne samopoczucie? Dopamina, ta sama, której niedostatek odpowiada za chorobę Parkinsona. Motylki w brzuchu? Fenyloetyloamina, matka wszystkich tych neuroprzekaźników – i przy okazji analog i inspiracja dla rzeszy narkotyków, takich jak amfetamina i ecstasy. A do tego jeszcze podwyższona odporność na ból i ogólna poprawa nastroju, którą zapewniają endorfiny. Warto wiedzieć, że słowo to u źródeł ma „endogenną morfinę”. Tak, endorfiny to wydzielane przez nasz organizm związki które działają bardzo podobnie do morfiny. Innymi słowy – zakochanie od strony chemiczno-biologicznej działa tak, jakby człowiek nieustannie był na lekkim haju.

Tajemniczy czynnik?

A o co chodzi z tym wyborem potencjalnego partnera lub partnerki? Znów: wolna wola, świadome decyzje… Opinie naukowe są podzielone. My2Magda i Maciek przychylamy się do tej, że dysponujemy własną wolą i świadomie podejmujemy decyzję o związaniu się z kimś nie tylko na podstawie emocji, samopoczucia czy po prostu chemii, ale również charakteru, osobowości i tak dalej. Nie do ukrycia jest jednak duży wpływ chemii na to, do kogo odczuwamy przyciąganie. Tutaj pojawia się piękna nazwa: główny układ zgodności tkankowej – często spotykany pod angielskim skrótem MHC, od major histocompatibility complex. Cóż to takiego?

Jest to zestaw genów które – w dużym skrócie – istotnie wpływają na działanie naszego układu odpornościowego. Jedną z najistotniejszych funkcji, a zarazem tą, której zawdzięczamy nazwę tego układu, jest określanie, co należy do organizmu, a co nie. Innymi słowy – białka produkowane z genów MHC pozwalają układowi odpornościowemu określić, czy komórka, z którą mają do czynienia, to komórka, która powinna tu być i należy jej bronić, czy wręcz przeciwnie – jest to wróg, którego należy zniszczyć. Czyli w dużej mierze odpowiada za to, czy przeszczep się przyjmie, czy też zostanie odrzucony przez układ odpornościowy biorcy. Czyli – na ile przeszczepione tkanki są zgodne z tymi w organizmie biorcy.

Ale nie tylko – generalnie obecność szerokiego wachlarza genów w MHC poprawia zdolność organizmu do walki z patogenami. I dlatego jest pożądane. Co więcej, wysoka zgodność MHC może, choć nie musi, świadczyć o bliskim pokrewieństwie. To zaś jest niewskazane z punktu widzenia doczekania się zdrowego potomstwa. Dlatego też natura “podpowiada”, który organizm będzie dobrym drugim rodzicem, z którym można mieć najzdrowsze dzieci. To ten, którego MHC jest diametralnie różny od naszego. Ale jak to sprawdzić?

Czego szukamy w partnerach życiowych?

Otóż nasze ciało na różne sposoby przekazuje informacje o naszym MHC. Nie jesteśmy w stanie ich odczytać świadomie. Jeśli czytaliście książkę Mózg incognito to wiecie, jak potężną rolę spełnia nasza podświadomość. Nie inaczej jest i tutaj. Jednym z głównych sposobów, w jaki ciało informuje świat o swoim MHC, jest wydzielany zapach. I faktycznie, badania wykazały, że kobiety za bardziej atrakcyjny uznawały zapach mężczyzn o MHC najbardziej odmiennym od ich własnego. Co ciekawe, różnice zanikały, jeśli kobiety przyjmowały antykoncepcję hormonalną.

Ale z drugiej strony, gdy badano atrakcyjność twarzy płci przeciwnej, to wyniki były przeciwne: wyglądem ludzi przyciągają osoby o zbliżonym profilu MHC. To by z kolei pasowało do teorii, że w partnerach życiowych bardziej lub mniej świadomie poszukujemy podobieństw do własnych rodziców. A jak to jest z faktycznym wyborem partnerów? Tutaj już wyniki są różne i ciężko jest dopatrzeć się jakiejś reguły. To z kolei jest przesłanka do optymistycznego wniosku, że jednak jesteśmy czymś nieco więcej niż biomaszyną zaprogramowaną wyłącznie na wygenerowanie najzdrowszego potomstwa… Ale to już temat do innej dyskusji. Istotne jest to, że im dalej od naszego gatunku spojrzymy na wybór partnerów, tym większy wpływ zdaje się mieć odmienność MHC. U naczelnych jest on większy niż u ludzi, u myszy czy ryb jeszcze większy.

Oksytocyna – niezastąpiona w budowaniu więzi

A przywiązanie? Za to też są odpowiedzialne hormony, przede wszystkim – oksytocyna. Ten sam hormon, który ma olbrzymi wpływ nie tylko na budowę więzi matki z dzieckiem, ale nawet na sam poród, odpowiada też za budowanie przywiązania do drugiej osoby w związku. W szczególności jej wysoki poziom związany jest z bezpiecznym stylem przywiązania. Ba, jej działanie jest jeszcze szersze – wpływa też na budowanie zaufania między dowolnymi ludźmi. Ogólnie – osoby o wyższym poziomie oksytocyny mniej się boją zdrady, co ma wpływ na takie psychologiczne zjawiska, jak dylemat więźnia.

I tak samo w związkach – wyższy poziom oksytocyny wpływa korzystnie na szanse na długotrwały związek. Ale nie tylko – okazuje się, że pozwala się też łatwiej wyciszyć i zachować spokój w sytuacjach stresujących. A co ją podwyższa? Czułość różnego rodzaju, od zwykłego dotyku po seks. Czyli to, co zwykle kojarzy się nam ze szczęśliwym związkiem. Jest to więc swojego rodzaju pętla sprzężenia zwrotnego: udany związek wzmaga produkcję oksytocyny, co z kolei ułatwia przetrwanie związku, zwiększając produkcję oksytocyny…

Różnice międzypłciowe

Warto tu jednak zauważyć, że sytuacja jest jednak nieco bardziej skomplikowana. Bo tak, ogólnie oksytocyna wzmaga przywiązanie i pomaga przetrwać stresujące sytuacje. Ale warto pamiętać, że na kobiety i mężczyzn działa odmiennie. Przykładowo: u kobiet wzmaga cechy zachęcające do budowy relacji. U mężczyzn zaś wspiera zwalczanie lub unikanie osobników wykazujących zachowania aspołeczne. Jedno i drugie wspiera wychowywanie dzieci w bezpieczeństwie. Z drugiej strony – kobiety o wyższych poziomach oksytocyny chętniej wybierają partnerów, o których wiadomo, że nigdy nie zdradzali swoich wcześniejszych partnerek. Mężczyźni – przeciwnie, stają się bardziej zainteresowani potencjalnymi partnerkami mającymi historię niewierności. To z kolei pasuje do “biologicznych” celów płci – znalezienia mężczyzny, z którym można długoterminowo wychować dzieci, i posiadania dzieci z jak największą liczbą kobiet…

Tak czy inaczej, chemia miłości nie jest trywialna i zerojedynkowa, a nasze wybory mają znaczenie nie mniejsze niż nasze uwarunkowania biologiczne. Czy poczujemy motylki w brzuchu – to kwestia biochemii. Czy będziemy gotowi dla motylków porzucić stabilny i istniejący już związek – to już nasza decyzja. Podobnie jak to, czy wykorzystamy wiedzę o naturalnych mechanizmach budowy przywiązania po to, żeby zatroszczyć się o trwałość związku i szczęście partnera czy partnerki.

Po co nam ta cała miłość?

Cała ta opowieść o neurochemii, sposobach przywiązywania się do partnerów, zmianach związków w czasie, przynosi jedno pytanie. Po co tak w ogóle człowiekowi miłość jako taka?

Wygląda na to, że miłość wyewoluowała nie tylko jako część procesu odtwarzania się gatunku (to takie ładniejsze określenie na “rozmnażanie się”). To również gwarancja tworzenia bliskich związków z partnerem, dzieckiem, członkami rodziny i dalszego “stada”. Dzięki temu nie jesteśmy gatunkiem samotników. Dzielimy się z innymi wychowywaniem dzieci, zdobywaniem pożywienia i innymi obowiązkami, które pozwalają nam bezpiecznie przeżyć jak najdłuższe życie. Niewykluczone więc, że hormonalny koktajl, który serwują homo sapiens ich mózgi, wpływa nie tylko na proste przedłużanie gatunku. Być może to nawet jeden ze składników sukcesu ludzi jako gatunku dominującego na ziemi.

Źródła

  1. https://www.mountelizabeth.com.sg/health-plus/article/the-science-behind-why-we-fall-in-love
  2. https://www.sciencedaily.com/releases/2014/02/140206155244.htm
  3. https://www.sciencedirect.com/science/article/pii/S0306453008002667?via%3Dihub
  4. https://www.sciencedirect.com/science/article/pii/S0306453011003064
  5. https://www.attachmentproject.com/blog/oxytocin-and-attachment/
  6. https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC3936960/
  7. https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC4941426/
  8. https://www.psychologytoday.com/intl/blog/attraction-evolved/201902/oxytocin-more-just-love-hormone
  9. https://www.attachmentproject.com/blog/four-attachment-styles/
  10. https://www.sciencefocus.com/the-human-body/why-do-humans-fall-in-love
  11. https://stat.gov.pl/obszary-tematyczne/roczniki-statystyczne/roczniki-statystyczne/rocznik-demograficzny-2023,3,17.html
  12. https://www.psychologytoday.com/us/blog/fixing-families/202207/5-stages-intimate-relationships
  13. https://psychcentral.com/blog/change-in-relationships-what-to-do-when-your-partner-changes#how-they-evolve

Zainteresowało Cię to, co czytasz? Chcesz wiedzieć więcej? Śledź nas na Facebooku, i – pozwól, że wyjaśnię!

0 0 votes
Oceń artykuł
Powiadom mnie!
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments